Kiedy wprowadziliśmy się z do naszego nowego domku wiedziałam, że będzie to dla mnie skarbonka bez dna. Wiem, że pierwsze zdanie we wpisie powinno być zachęcające, a przecież miało być o tym jak nie wydać fortuny urządzając przestrzeń 😉 Chcę Wam jednak powiedzieć, że sama przeszłam wieloletnią drogę zanim nauczyłam się jak kupować, żeby czuć satysfakcję. Bo nie ma takich pieniędzy, których nie można wydać. Obsesją jednych mogą być buty, elektroniczne gadżety etc, a moją są dodatki wnętrzarskie.
I wtedy na mojej drodze pojawiła się ona. Pisałam Wam już o niej. Kamila Rowińska – kobieta, coach, trener, przedsiębiorca, żona, mama. Dzięki której mam już plan, jak kupować, inwestować, oszczędzać. A jak to się ma do ogólnej koncepcji urządzania wnętrz? Poniżej 6 punktów wg których urządzam swoje mieszkanie i to, jak zarządzam budżetem przeznaczonym na aranżację wnętrz.
Jeżeli nie mam na coś gotówki, to znaczy, że mnie na to nie stać.
Tak. Napiszę to jeszcze raz. Jeśli nie mam na coś gotówki, to znaczy, że mnie na to nie stać. Owszem mamy kredyt na 30 lat, ale to była decyzja, którą podjęliśmy zanim zaczęliśmy stosować się do tej zasady. Brzmi brutalnie? No cóż, na pewno zapewnia spokojny sen i poczucie, że wydaję pieniądze, które faktycznie mam na koncie, a nie cały czas pracuję na odsetki dla banku. Satysfakcja gwarantowana! A też z drugiej strony, zastanowię się 10 razy zanim faktycznie wydam te wszystkie przepracowane godziny. Bo każda złotówka to mój czas, który poświęcam na pracę, a nie np. czas, który spędzam z rodziną. Czy akurat nowy telewizor będzie tym w co chcę zainwestować mój czas? I tutaj kłania się podstawowa wiedza na temat tego jakie są Twoje wartości życiowe?
Zanim kupię nową rzecz, najpierw sprzedaję starą.
Kiedy chciałam kupić nową lampę do salonu…(znacie ją doskonale – złota, geometryczna, ażurowa, marzenie ♥) najpierw zastanowiłam się, co w takim razie zrobię ze starą lampą? Znając życie zostanie zapomniana gdzieś w otchłani, a tak, może przyda się komuś innemu? I tak się stało. Sprzedałam jeszcze w komplecie lampy, które wisiały nad blatem i stojącą lampę, która miała służyć do oświetlania miejsca do czytania, ale nigdy tak naprawdę jej nie używałam. Zatem sprzedając rzeczy używane, zebrałam fundusz na nową lampę o której marzyłam 😀
Planując nową aranżację odkładam pieniądze do koperty.
Mamy z mężem specjalny budżet, nie tylko taki remontowy, który wydaje się raz na 3 lata, ale również taki na aranżację przestrzeni. I np., kiedy sprzedaliśmy grzejniki, których nigdy nie użyliśmy w naszym domu, albo kiedy z naszego tygodniowego budżetu zostały jakieś extra pieniądze, to wtedy lądują one właśnie w tej kopercie. Dodatkowo, wydzielamy sobie kwotę, która ląduje na oddzielnym koncie. Dzięki temu wiem dokładnie, ile mogę wydać, kiedy mam jakiś cel aranżacyjny. Tak zadziało się w przypadku poddasza. Jednorazowo wydałam 300zł, ale efekt był widoczny od razu. I tutaj przechodzimy do kolejnego punktu.
Nie kupować pojedynczych elementów, tylko od samego początku mieć wizję całości.
Przerabiałam to już niejeden raz. Podoba mi się wazonik to go kupię. I wtedy w myślach kołacze pytanie: A gdzie go postawisz? Coś wymyślę hehehe. Nie róbcie tego, chyba że kupując daną rzecz już wiecie, że ona pięknie wypełni jakąś kompozycję.
Tworzyć listę kontrolną.
A co to takiego? Idąc na zakupy spożywcze robimy listy potrzebnych i brakujących rzeczy. Dlaczego nie wdrożyć tej samej zasady podczas urządzania wnętrza? Wtedy wyeliminujemy przypadkowy zakup kolejnego kubeczka, a wróćmy naprawdę z tym co dopełni całości aranżacji 😉 Marzysz o ciepłym kocu i koszu w którym będziesz mogła go trzymać obok kanapy, żeby był zawsze wtedy kiedy go potrzebujesz? Zapisz te dwie rzeczy na swojej liście. Twój mózg będzie zupełnie inaczej zaprogramowany na zakupach i na pewno wrócisz z tym, co chciałaś kupić.
Szukać rzeczy używanych.
Czasy kiedy ktoś chce sprzedać coś, co jest w opłakanych stanie i nie da się już z tego korzystać dawno odeszły do lamusa. Żyjemy w społeczeństwie i czasach w których gromadzimy różne dobra, kupujemy więcej i nie tylko dlatego, że to stare się popsuło. Dlaczego więc nie skorzystać z okazji i poszukać ciekawego dywanu, lampy, doniczek, koszy, grafik, obrazów na portalach oferujących tego typu rzeczy? A może sami macie coś do sprzedania? 😀
Ten wpis miał wyglądać zupełnie inaczej. Miało być krótko i tylko o dodatkach i aranżacji wnętrz, ale nie mogłam pominąć całej wiedzy, która mnie samą doprowadziła do miejsca w którym jestem teraz. Bez architekta można urządzić nie tylko przestrzeń swojego domu, ale także poukładać swoje życie wewnętrzne 😉
PS. Nie ma nic fajniejszego niż komentarz tutaj na blogu, bo dostaję od Was dużo ciepłych słów w prywatnych wiadomościach, a moim marzeniem jest aby ten blog żył i inspirował Was jak najdłużej. A dzięki dyskusji pod postem ten wpis dotrze do większej ilości osób w internecie. Dziękuję ♥
Stay home ♥