Zastanawiam się nad produkcją seryjną mojego wymarzonego stołu z salonu, bo dostaję od Was mnóstwo zapytań skąd to cudo.
Historia tego stołu będzie przekazywana z pokolenia na pokolenie (jeśli będzie nam dane wychować kolejne pokolenie). Chciałabym kiedyś siedzieć przy tym stole z moim dzieckiem i opowiedzieć jak mamusia, która zawsze szuka w swoim otoczeniu rzeczy ciekawych uwagi, starych ale mających duszę wpada na stare zakurzone deski na wsi… Jak któregoś razu odwiedzając rodziców była w garażu taty i zobaczyła przepotężną deskę pełniącą funkcję półki na zakurzone plandeki i inne warsztatowe rzeczy. Jak w głowie zaczyna tworzyć się plan, wizja stołu którego jeszcze nie ma.Prawie 4 metry deski, brudnej deski od smarów, kurzu i innych naleciałości…Mój wymarzony stół ma mieć 1,8 m – idealnie! Przecięcie deski pozwoli na złożenie obu części i uzyskanie razem nieco ponad 90 cm szerokości – idealnie!
Lokalny stolarz oczyszcza nam drewno, hebluje i spod jego ręki ukazuje się piękna, jasna deska ze słojami, która ma ok 4 cm grubości. Marzenie <3
Co zrobić z nogami? Zaprojektować wzór, zmierzyć i znaleźć lokalnego wytwórcę obróbki metalu. Pomalować, przytwierdzić i gotowe 😀
Trzeba jeszcze dbać, pamiętając o konserwacji. Nasz stół jest pokryty bezbarwnym woskiem dzięki czemu ładnie eksponuje słoje i jasną barwę drewna.
Stay home <3